Moi drodzy! Dziś chciałabym zaprezentować Wam wyjątkową książkę i muszę przyznać, że trochę denerwuję się, bo nie wiem, czy znajdę odpowiednie słowa, aby godnie ją opisać.
Pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy po wstępnym obejrzeniu tej pozycji była następująca: „cóż za szczęście, że ta książka zawiera tylko i wyłącznie dania roślinne, inaczej nie wpadłaby w moje ręce, a byłaby to wielka szkoda“.
Znajdziecie w niej nie tylko przepisy. To ogromna porcja duchowości, refleksji i szczególnego klimatu. Czeka na Was coś do poczytania, do przemyślenia i oczywiście do ugotowania, ale to gotowanie nie będzie oderwane od kontekstu. Będzie otoczone chwilą zastanowienia nad cytatem oraz historią dołączoną do danego dania. Książka ta zawiera tyle ciekawych opowieści, że koniecznie trzeba przeczytać ją od deski do deski.
Tyle zachęcających słów już Wam napisałam, więc zdradzę, że jest to książka pod tytułem „Boska kuchnia Malki Kafki GOD FOOD“ (wydawnictwo Znak). Prawie 300 pięknie wydanych stron inspiracji.
Malka Kafka to wspaniała, kreatywna osoba o ogromnej wiedzy, założycielka sieci restauracji TEL AVIV, jednych z najpopularniejszych w Warszawie. Nazwałam ją po cichu osobą inter-religijną, gdyż wychowała się jako ortodoksyjna żydówka, ale w tej chwili czerpie energię z różnych religii i kierunków filozoficznych, dlatego jej książka pełna jest cytatów z biblii, koranu, a także wielu znanych osobistości.
Przepisy pasują idealnie do całej koncepcji i mają swoje korzenie w różnych części świata i tradycjach religijnych. Dziś przygotowałam dla Was ziemniaczane róże, ale już w najbliższym czasie zabiorę się za dania brzmiące dla mnie bardzo egzotycznie, na przykład baba ghanoush, szermula, amba czy szakszuka. Już po tych nazwach widać, że autorka zaprasza nas w wielką, interesującą podróż po kulinarnym świecie.
Książka ta jest w równym stopniu o gotowaniu, jak i o miłości oraz wzajemnym szacunku, przynajmniej dla mnie.
Jeśli ktoś z Was chciałby stać się jej szczęśliwym posiadaczem, mam jeden egzemplarz do podarowania. Wystarczy pozostawić tutaj lub na FB komentarz i napisać coś, co przekona mnie o tym, że książka trafi w dobre ręce. Wyniki już za tydzień. Zapraszam!
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
© Mariola Streim |
Porcja dla 4 osób, 12 róż
1 kg obranych ziemniaków (6 – 7 średniej wielkości)
1/2 szklanki oleju kokosowego nierafinowanego (dodałam mniej)
ulubione przyprawy (u mnie majeranek)
sól
Ponadto będzie potrzebna foremka do muffinek i ewentualnie papier do pieczenia do zwijania różZiemniaki pokroić na cienkie plastry, najlepiej na mandolinie (2 – 3 mm). Moczyć je w zimnej wodzie ok. 10 minut, aby wypłukać skrobię, ziemniaki są wtedy bardziej chrupkie.
Odcedzić je, wymieszać z olejem i podzielić na 12 równych części. Na arkuszu papieru układać plastry w rządku tak, aby zachodziły na siebie i zwijać je w róże, zaczynając od tej strony, od której zaczynało się układanie. (Pominęłam papier, układałam bezpośrednio na drewnianej desce i zwijałam po prostu w rolkę). Przełożyć delikatnie do foremki.
Piec we wcześniej nagrzanym piekarniku przez 40 minut w temperaturze 200 ºC.
Posolić tuż przed podaniem.
Idealne dla gości!